Dnia 12 lipca 2020 roku

Postacie Komarowskiej Potrzeby wg. opisu dowódcy Komarowskiej Potrzeby: Anna Wojda – historia powstania Stowarzyszenia.

„Kto poznał Annę Wojdę ten zrozumie, kto nie poznał ten musi koniecznie to zrobić. Często zastanawiam się skąd u nas siła i wola walki o to by historia bitwy pod Komarowem była pielęgnowana. Odpowiedź jest zaskakująco prosta. Są ludzie, którzy dają tę siłę odkrywając i opisując historię, a także jej bohaterów. Gdy dzielnie szarżowaliśmy po komarowskich polach w kolejne rocznice aż do 2005 roku to właśnie Ania Wojda opisywała w książce „Komarów - ocalić od zapomnienia” historię bitwy pod Komarowem. Skromna, szanowana nauczycielka komarowskiej szkoły poświęciła się bez reszty tej sprawie. Wyszukując wspomnienia, nawiązując kontakty z potomkami i rodzinami uczestników bitwy, skrupulatnie gromadziła wszystkie materiały. Charyzma przekazu była tak wielka, że w XXI wieku mając rozebrany dom wszystkie wspomnienia przeczytałem zafascynowany przy lampie naftowej w przyczepie kempingowej. Trzy miesiące studiowania materiałów, które przy każdym spotkaniu otrzymywałem właśnie od Ani. Nasze spotkania wyglądały zawsze tak samo. Ogromny pusty salon z jednym okrągłym stołem i dwie uczty, jedna oczywiście ta kulinarna, ale druga jeszcze wspanialsza, uczta duchowa. To właśnie przy tym stole w domu Anny Wojdy usłyszałem po raz pierwszy o przedwojennych planach budowy pomnika i właśnie wtedy wspólnie postanowiliśmy: nie możemy być sami, zakładamy stowarzyszenie. Tak właśnie w 2006 roku powstało Stowarzyszenie „Bitwa pod Komarowem”. Ania niebawem wyjechała do Kanady, gdzie na podstawie pozyskiwanych materiałów pisała kolejną książkę. Wiele lat pracy i w końcu wytęskniony telefon: „skończyłam Tomku, ale nie wiem jaki dać tytuł”, bez chwili namysłu powiedziałem „W blasku zachodzącego słońca, Aniu”. Bardzo szybko Ania dotarła do Polski by wydać opracowanie. Na tarasie domu w Krzywymstoku, z którego widać pole bitwy Konrad Głuchowski złożył książkę do druku. Właśnie za tą pracę Anna Wojda otrzymała statuetkę na gali im. gen. bryg. Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego. Po latach pracy na rzecz przywracania pamięci bitwie pod Komarowem mogę śmiało powiedzieć: miałem niesamowite szczęście spotkać na swojej drodze ludzi takich jak Anna Wojda. Duchowa matka zarówno mojej miłości do kawalerii, jak też matka Komarowskiej Potrzeby”.

P.S. Nie sposób pominąć Wiesława – męża Ani, który ciężko pracując wciąż powtarzał: „ Ania musi napisać tą książkę. Ja będę pracował, a ona niech pisze”